|
www.worldofartist.fora.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aerith
leniFFy graFFik!
Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 2458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: The Promised Land
|
Wysłany: Pią 19:46, 19 Wrz 2008 Temat postu: Instytucja albumu. Instytucja singla. |
|
|
Wchodzimy na stronę naszego ulubionego zespołu, czytamy jakiś portal, czy cokolwiek i widzimy informację: X wydaje nową płytę! Oczywiście cieszymy się, że usłyszymy nowe piosenki itd.
Ale czy w dzisiejszych czasach instytucja albumu jako całości w ogóle istnieje?
Ściągamy z internetu pojedyncze piosenki. W naszych odtwarzaczach, 'miękkich' czy też 'twardych' króluje opcja shuffle, mieszanie, tasowanie czy co tam jeszcze. Zespoły wydają płyty z gatunku "ale fajnie, mamy 12 świetnych piosenek, wydamy je na płycie i będzie siup siup siuperup, kól i dżezi!"
Czy nie fajnie czasem włączyć odtwarzacz i przesłuchać cały album od początku do końca?
Czasem, gdy sama słucham sobie pojedynczych kawałków czuję się nie w porządku. Strasznie nie w porządku, że zespół nagrał płytę, która tworzy jakąś całość, na której utwory się ze sobą łączą - pod względem tekstowym czy też w ogóle klimatycznym, a ja słucham sobie tylko tego jednego hita.
Wiadomo, nie ma sensu zmuszać się do słuchania 14 piosenek, gdy tylko jedna z całej płyty nam się podoba. Ale to trochę inna sprawa. Skoro lubimy X, znamy dużo ich piosenek i wszystkie nam się podobają, to czemu nie słuchamy całego albumu X?
W ogóle szczytem są albumy koncepcyjne. Takie, które są spójne, opowiadają sobą jakąś historię. Rzut przykładem : Year Zero Nine Inch Nails czy (nigdy przeze mnie w sumie nie słyszane)The Wall Pink Floyd.
Inna sprawa, że naprawdę, świetnie jest kupić sobie płytę. Wydać te trzydzieści do osiemdziesięciu złotych i mieć tą świadomość, że kupiliśmy sobie muzykę. Zgrać ładnie na empetrójeczki w najlepszej jakości a płytę postawić na półeczce. Dla satysfakcji. W dobie internetu to zanika. Płyty kupują właściwie tylko oddani fani zespołów. Fakt, że tacy fani kupią wszystko (dla przykładu: Trent Reznor sprzedał dwa tysiące egzemplarzy swojego albumu Ghosts I-IV w ultra limitowanej edycji z autografem i nie wiadomo jakimi bajerami. Każdy kosztował...trzysta dolarów. Około sześciuset złotych.) zwiazane z zespołem mozemy sobie pominąć. (:
Jeszcze jedna kwestia: instytucja singla.
W Polsce jakaś dziwnie obca. Zupełnie nieprzyjęta.
A w Saturnie czy Media Markcie można kupić single Depeche Mode po piętnaście złotych za sztukę.
Jeżeli podoba mi się jakaś piosenka, to czemu mam sobie jej nie kupić? Zwłaszcza, że cena zwykle nie jest wygórowana. A na singlu mamy zwykle różne wersje piosenki, remixy.
Singiel zapowiada nadchodzącą płytę, promuje ją lub jest w ogóle niezależny.
Zespoły, które mają fanatycznych fanów mogą sobie wydać singiel w 5 wersjach, na każdej inne remixy, inna książeczka i wiedzą, że sąś ludzie, który kupią wszystkie 5. Nawet ten za 70 dolarów.
Ale taki normalny singiel jest naprawdę fajną rzeczą. Naprawdę.
Dawniej bardzo popularną rzeczą była strona B singla. Zwykle nie wydany na żadnym albumie utwór umieszczany na singlu razem z głównym utworem - stroną A. Obecnie - wiadomo, znane, silne zespoły, nie szukając daleko, jak Depeche Mode czy Nine Inch Nails nadal sobie je wydają. Jakoś średnio kojarzę, żeby np. polskie zespoły to robiły. Niepublikowane na albumach utwory są co najwyżej wrzucane na stronę zespołu. W sumie to szkoda.
Pisząc tego posta nie nawołuję do zwalczania piractwa, bo sama piracę, duzo i chetnie. Nie namawiam do wydawania wszystkich pieniędzy swoich i rodziców na płyty. Tylko do wyłączenia przycisku shuffle.
Może znajdą się osoby, które zajrzą na mój profil last.fm i powiedzą, że ja wcale nie zawsze słucham całych albumów. Że też często mam pościągane pojedyncze kawałki, albo podoba mi się tylko jedna piosenka danego zespołu. Albo nie mogę nigdzie znaleźć więcej. Bo tak jest, ale powoli staram się z tym walczyć - to jest jak narkotyk, nie można go odstawić od razu.
Ale można spróbować. I mieć jakiś szacunek do muzyki, której się słucha.
I naprawdę, jeśli pod tym postem zobaczę jakiś inteligenty post w stylu "nie kapuję to zrobię komuś krzywdę.
A po wyjaśnienia Mądrych Słów Przypadkowo Przeze Mnie Całkiem Możliwe Że Użytych zapraszam na wikipedię czy google.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Liv
Artystyczna królowa uduchowionych
Dołączył: 02 Mar 2008
Posty: 2742
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Masz takie fajne papucie xD? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:58, 19 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
POPIERAM^^
Ostatnio Aer nagadała mi pod względem albumów bladych - i nie tylko. Bo faktycznie, wcześniej słuchałam pojedynczych piosenek.
I co? ściągnęłam Bladą Płytę, no pasaran...i dobrze. Bo mogę się wczuć w klimat płyty, a nie słuchać pojedynczych piosenek. Wiem mniej więcej o czym ona traktuje, i jakie jest jej przesłanie.
Odtąd zamierzam słuchać całych albumów. I zbieram pieniądze na płytę.
Co do singlów, to się nie wypowiem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Enthia
skompresowany móżdżek Kochanowskiego
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 1300
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lamowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:46, 20 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Hmmm. zawsze słuchałam pojedynczych piosenek, ale zawsze też chciałam mieć płytę, np. Hey. Płyta to kawałek zespołu, który możemy mieć u siebie w domu. I oprócz tego, ze możemy wczuć sie w klimat, to płyta leżąca na półce daje satysfakcje. To taki dowód na to, jak bardzo lubisz tą muzykę. A z słuchaniem pojedynczych piosenek jest trochę tak jakbyśmy przeczytali jeden rozdział książki. Zachwycił nas, ale nie do końca wiemy o co chodzi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alice
Skorumpowana rozwielitka
Dołączył: 25 Cze 2008
Posty: 2230
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: ...mam to wiedzieć? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:58, 20 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Nie dawno stwierdziłam że chcę sobie kupic wszystkie płyty Linkin Park ale czasami wydaje mi się że to głupie. Jak każda płyta ma kosztować 50 zł to dzięki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aerith
leniFFy graFFik!
Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 2458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: The Promised Land
|
Wysłany: Sob 11:07, 20 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
To trzeba się bujnąć do Media Markt, tam mają tanie oryginały(The Fragile za trzydzieści zeta? O.O) : >
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alice
Skorumpowana rozwielitka
Dołączył: 25 Cze 2008
Posty: 2230
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: ...mam to wiedzieć? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:20, 20 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Jak ja nawet nie wiem gdzie jest w okolicy media markt:(
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aerith
leniFFy graFFik!
Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 2458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: The Promised Land
|
Wysłany: Sob 11:26, 20 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
To się trzeba kurna dowiedzieć : >
Jakieś zumi czy inny szukacz i szysko.
Bo w empiku czy też w merlinie to płyt się kupować nie opłaca. No, może za wyjątkiem rzeczy, których w normalnych sklepach nie uświadczysz. Najtańsze są w saturnie i media markcie właśnie.Można też na allegro - mój brat wygrał wczoraj 6 singli Depesza za 50 zł. I jeszcze cztery pojedyncze po 7-12 zł sztuka.
W Polsce w ogóle bida straszna z płytami. Kiedyś w empiku płyty zajmowały większość sklepu, a przy wejsciu stał mały stojaczek z pocztówkami. Teraz większe zyski mają ze sprzedaży pocztówek niż płyt.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Enthia
skompresowany móżdżek Kochanowskiego
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 1300
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lamowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:30, 20 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Płyta Hey unplogged kosztuje w Empiku 36,99. buuu ja nie mam tyle. Ale siostra ma w empetruszce tą płytę. ^^
Ostatnio zmieniony przez Enthia dnia Sob 17:02, 20 Wrz 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Erilet
Skorumpowana rozwielitka
Dołączył: 03 Mar 2008
Posty: 2305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Melpurvattowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:43, 20 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Najczęściej wrzucam do wina kilka zespołów i włączam opcyje "SZóFLE". Tak jest mi lepiej słuchać, tak po prostu wolę. Płyt nie kupuję, mam na co wydawać pieniądze. Patrzyłam ostatnio na ceny płyt w empiku - masakra. W media marktach i tym podobnych sklepach, jestem raz na rusku rok. Jedyne płyty, która można kupić w mojej nędznej mieścinie, to Biesiady Polskie, czy inne hity w Naj, Przyjaciółce, Bravo. Taka karma XD
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Margolotta
Gramofon nocy
Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:46, 20 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Ja najczęściej też śłucham pojedynczych piosenek różnych zespołów, ale nieraz mam tak, że słucham danej płyty od początku do końca. Wtedy odbiera się muzykę jakby inaczej, ale gdyby robić tak codziennie, to szybko by spowszedniała. a jak się nie ma się własnego odtwarzacza do użytkowania to już w ogóle (: Chętnie kupowałabym płyty, gdyby było za co. Tak to jest, jak się wydaje wszystkie oszczędności na książki... No i w sklepach przeważnie można znaleźć tylko popularnych wykonawców, a tego, czego się szuka już niestety rzadko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Enthia
skompresowany móżdżek Kochanowskiego
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 1300
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lamowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:42, 22 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Nie zgadniecie! Okazało sie, że mam płytę Hey pod nosem. Moim (ukochani, najlepsi i najcudowniejsi) bracia tez kiedyś słuchali Hey i znalazłam w domu płytę Hey'a "Hey". Ach... <3 Oprócz tego znalazłam Yougotona, Lady Pank, U2 i wiele innych świetnych płyt. Kocham moich braci!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aerith
leniFFy graFFik!
Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 2458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: The Promised Land
|
Wysłany: Pon 16:56, 22 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
e, ja tak kiedyś znalazłam oryginał Aiona Dead Can Dance i co lepsze, żaden z braci nie wie, skąd go mamy XD a teraz płyta robi z siebie użytek i jest u Liv czy tam Erilet, nie wiem XD
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liv
Artystyczna królowa uduchowionych
Dołączył: 02 Mar 2008
Posty: 2742
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Masz takie fajne papucie xD? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:04, 22 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Chwilowo u Ew^^
A ja właśnie włożyłam do odtwarzacza płytę NINu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gryzilepek
Zdominowany Kisiel
Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:52, 27 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Ja bym chciała subtelnie wrócić do pierwotnego tematu słuchania całych płyt, a o cenach i kupowaniu powiem później. Ja osobiście nie znoszę opcji shuffle, jak mam całą płytę. Owszem, czasem zmieszam piosenki, ale raczej wtedy, gdy mam ochotę posłuchać faktycznie kilku zespołów i z każdego po kilka najulubieńszych piosenek. Ale normalnie zawsze odsłuchuję całą płytę, a w każdym razie piosenki po kolei, tak jak są. I to jest mój ulubiony sposób słuchania, nawet nie z powodu złapania klimatu płyty, a raczej z powodu mojej obsesji, że wszystko musi być według zasad - skoro w takim porządku piosenki są na płycie - w takim ich słucham, bo tak zostały zamieszczone.
Ale kupować płyt nie mogę. Jestem z bardzo ubogiej rodziny, muszę pazurami walczyć o przyszłość, wydzierać kawałki życia dla siebie, bo naprawdę ciężko jest żyć, gdy z trudem wiążesz koniec z końcem, ledwo kupujesz chleb a tu nagle pieczywo drożeje. W takiej sytuacji nie ma siły, żebym miała nawet jedną nową płytę rocznie. No way, sorry. Bo chciałabym kupić płytę, np. takiego SOAD, czy pana Serja Tankiana, bo wiem, że wykonał kawał dobrej roboty. Gdybym mogła - kupiłabym, nawet mając na dysku ściągnięte piosenki. Bo należy mu się za dobrą muzykę. Ale raz, że z tych 60 zł do artysty wędruje ze 3 zł. Resztę zgarnia wytwórnia. To nie jest sprawiedliwe. I ja na wytwórnię płacić nie chcę. Najlepszym wyjściem moim zdaniem byłoby w ogóle wyprowadzenie z użytku płyt i zastąpienie ich możliwością ściągnięcia ich za niewielką opłatą ze strony zespołu. Bo naprawdę te 3 zł za każdą płytę dają popularnym muzykom fortunę. A co dopiero wytwórni. I przydałoby się ograniczenie praw autorskich, bo obecne są ze szkodą zarówno dla odbiorców sztuki, jak i dla artystów, a korzystają na tym pośrednicy - wytwórnie, wydawnictwa itepe. Internet jest tak powszechny, że aż grzech go nie wykorzystać - tylko że wtedy pozycja wytwórni gwałtownie by spadła, a one chyba do tego dopuścić nie chcą - zresztą nie dziwne.
Ale w obecnej sytuacji na legalną sztukę mogą pozwolić sobie tylko bogaci. Ja mogę kupić jedną płytę raz na parę lat. A chciałabym jedną w tygodniu, bo gust mam naprawdę rozległy. I co? I nie mogę.
Co do singli - nie przepadam za nimi i raczej bym ich nie kupowała. Wolałabym poznać więcej piosenek i zobaczyć, czy warto kupić płytę. Bo jeśli warto, to na co mi singiel? Jestem ogólnie za przeniesieniem muzyki do internetu, z pominięciem fabryki płyt. Chcesz kupić album - płacisz zespołowi i ściągasz z ich strony i nagrywasz na płytę w swoim zakresie. Okładkę też możesz sobie wydrukować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aerith
leniFFy graFFik!
Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 2458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: The Promised Land
|
Wysłany: Sob 18:24, 27 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie, to całkowite usunięcie nośnika fizycznego byłoby po prostu głupie.
Fakt, że w tej chwili zespoły nie utrzymują się już z wydawania płyt, tylko z tras koncertowych. Ale wytwórnia to coś, co przede wszystkim pomaga zespołowi się wypromować.
Depeche Mode (taaak, ja i moje zróznicowane przykłady) nigdy nie byłoby tak popularne, gdyby w roku 1981 Daniel Miller nie wymyślił sobie wytwórni Mute i nie potrzebował zarobić.
Inna sprawa, niezależne wytwórnie. Trent Reznor ma własną, nazywa sie Nothing Records. I nie ma problemów z tym, że 90% zysków z płyty idzie na wytwórnię.
Nagraj dziesięć piosenek i zamieść je w internecie, zobaczymy, ile ludzi sie nimi zainteresuje i ile czasu minie, zanim zaczniesz na nich zarabiać.
Ja nagram dziesięć piosenek i pójdę z nimi do wytwórni.
Handel muzyką w formacie cyfrowym jest w tej chwili dosc mocno rozwinięty. Cena jednej piosenki na iTunes wynosi o ile się orientuję, około jednego dolara. Co bardziej popularne zespoły publikują swoje nagrania do ściagnięcia ze swojej strony, jednak taki handel stanowi jedynie niewielki ułamek ich dochodów. Na pierwszym miejscu są trasy koncertowe. A potem? Kubeczki, koszulki, biografie, single, płyty.
Na płycie jest, dajmy na to, 15 piosenek. Wolę wydać na nie 30 dolarów i mieć je na półeczce, niż wydać te 15 i ściagnąć na dysk.
Poza tym, dźwięk zapisany w formacie mp3, nawet w najwyższej szybkosci transmisji bitów ma jakość n i e p o r ó w n y w a l n i e gorszą od dźwięku zapisanego w formacie nawet zwykłego audio CD, a o super audio CD to w ogóle sie nie mówi.
Zgadzam się, płyty bywają za drogie. Zwłaszcza zaraz po premierze - wtedy za nową płytę możesz zapłacić nawet i ponad 80 zł. Potem cena spada i spada i w zależności od zespołu zatrzymuje się w okolicy 60-30 zł. To muzyka zagraniczna, bo polska jest dość tania - ja za nowy Echosystem zapłaciłam 30zł i doszedł w dniu premiery.
Kończąc moją chaotyczną i nieskładną jak zwykle wypowiedź, mówię: niższe ceny płyt - tak, likwidacja nośnika fizycznego - nie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|